Śniło mi się ,że spacerowałam po błoniach i z lasu wyszedł czarny duży pies .Myślałam ,że mnie zaatakuje ,ale on tylko usiadł i patrzył na mnie dziwnym wzrokiem.Był cały czarny oraz wygladał na nie zadnbanego.
W pewnym momencie pojawił się szczur .Był zwierzakiem Rona jeśli się nie mylę.Gdy zobaczył go pies od razu najerzył się , zaczął warczeć , a nastepnie biegł w jego stronę .Szczur uciekał w strone bijącej wierzby. Udało mu się uciec , a pies zniknął w zakazanym lesie.Mój sen się na tym skończył ponieważ zostałam podle obudzona przez Hermione ,która strasznie marudziła ,że nie zdażymy na lekcję.Niechętnie wstałam .Mimo któtkiej drzemki w dniu poprzednim byłam zmęczona jakbym wogóle nie poszła spać.Gdy wykonałam wszystkie podstawowe poranne czynności ruszyłam na dół do pokoju wspólnego .Spotkałam tam Rona ,Hermione oraz Harrego.Ucieszyłam się ,że poczekali na mnie i nie musze iśc sama na śniadanie.Uśmiechnełam sie donnich szeroko ,a oni odwzajemnili teb gest ,a następnie kierowaliśmy się do Wielkiej Sali na śniadanie.Gdy byliśmy już na miejscu zapytałam :
-Jakie mam dziś lekcje ?
-2 godziny Obrony przed czarna magią ,zielarstwo ,przerwe na obiad ,później wróżbiarstwo -odpowiedział mi Harry
-Nawet znośnie się zapowiada.
-Jak obstawiacie ? Jakim nauczycielem sie okaże profesor Lupin ?-spytałam
-Na pierwszy rzut oka wydaję się być okej ,a po za tym zna się na OPCM w przeciwieństwie do naszych poprzednich nauczycieli -odpowiedziała Hermiona.
-Skąd wiesz czy zna sie na rzeczy czy nie ?
Hermiona razem z Ronem opowiedzieli mi co zaszło w pociągu , za to Harry siedział ze smętną miną wogóle nie pasujacą do niego.Opowiedziałam im też moją wersję , o nojej nie poradności z kurferm ,pomocy rudzielca ,podróży razem z chłopakami oraz o dementorze i moim patronusie.Harremu poprawiła się trochę mina gdy wspomniałam bliźniakach i o patronusie .Dziewczyna była bardzo zdziwiona miomi umiejętnościami .Opowiedziałam jej po króce o mojej nauce w szkole i na douczaniu sie zaklęć obronnych w domu przez mamę.Gdy skończyłam opowieść akurat zabrzmiał dzwon informujacy o lekcjach zaczynających się za 10 minut.Skońc zyłam do dormitorium oczywiście skrótem by sie spakować i ruszyłam również skrótem do sali gdzie przed którą czekali już uczniowie oczekująch pierwsze lekcję w tym dniu.Drzwi od sali sie otworzył ,a wszyscy weszli do środka.Lekcje profesora Lupina były bardzo interesujące , a co ważniejsze był miły dla gryfonów.Zdarzyło mi się nawrt kilka razy odpowiedzieć i zyskać 20 punktów dla domu.Dwie godziny minrły bardzo szybko.Przeszliśmy do szklarni .Nie lubiłam za bardzo zielelarstwo dlatego usiadłam między Ronem , a Harrym .Te 2 osoby doatarczyłyby mi rozrywkę jakbym zaczeła się nudzić na lekcji .Hermionia zdobyła jak zwyklę punkty dla naszego domu , a ja siedziałam i myślałam o piątkowych sprawdzianach do drużyny quiddichth'a.Na szczęście profesor Sprout nie zauważyła ,że nie uważam na lekcji.Ucieszyłam się z dzwonu informujacym o przerwie obiadowej .Szybko spakowałam swoje rzeczy i zaczekałam na resztę na zewnątrz aby udać się na obiad.Po drodzę wpadłam na pomysł wyczarowania mojego patronusa by przyjrzeć się mu lepiej .Mgła wydostała się z mojej różdżki ,a z niej utworzył się pies.Obrońca popatrzył na mnie , a następnie zupełnie zachował sie jak szczeniak i zrobił pięć kółek próbując złapać swój ogon po czym zniknął .Wscyscy czworo patrzyliśmy się na siebie na zmianę po czym wybuchliśmy śmiechem.Harry jakoś dziwnie się zachowywał gdy zobaczył mojego patronusa .Wyglądał na lekko zasmuconego i zasyślonego ,a jego śmiech wydał sie troche wymuszony.Nie wnikałam o co mu chodziło .Postanowiłam porozmawiać z nim później.Oczywiście nie oczekiwałam ,że powie co go trapiło , w końcu krótko sie znamy .Do zamku doszliśmy dosyć szybko. Obiad nam minął na rozmowach ,główie o nauczycielach w szkole ,ich przygodach ,quiddichthu oraz mojej szkole i mamie.Na razie nie mówiłam o Syriuszu. Z tym tematem postanowiłam trochę poczekać .Na początku miałam wtajemniczyć Harrego później Hermionę , na końcu Rona.Potterowi podczas obiadu ewidętnue poprawił się humor.Przerwa obiadowa się kończyła i musieliśmy udać sie na do wieży północnej.Nasza nauczycielka nie była zbyt normalna , a w klasie było duszno oraz śmierdziało kadzidłem. Siadłam razem z chłopakami.Gdy nauczycielka nie patrzyła pożyczyłam od bruneta Proroka Codziennego by zwalczyć nudę .Oczywiście wiekszość wiadomości o nim było wyssane z palca na co zaragowałam prychnięciem co nie uszło uwadze chłopakon .Udało mi się ich zbyć porażką Armat z Chudley.Wróżbiarstwo było nudne ,profesor przepowiadała komuś co chwilę śmierć.Zwykle padało na mnię lub Harrego.Lekcje na szczęście już się skończyły.Udaliśmy się do salonu , a następnie udaliśmy się cieszyć pięknym dniem na błoniach.Siedzieliśmy pod dębem tuż przy jeziorze rozmawiając o wszystkim i o niczym .Kątem oka zdarzało mi się przyłapać bruneta na tym ,że zerkał na mnir.Później postanowiliśmy odwiedzić Hagrida.Nasz przyjaciel poczęstował nas swoją sławną krajanką i herbatą .Czas minął nas bardzo szybko ,że musieliśmy wracać do zamku.W czasie gdy wracaliśmy czułam ,że ktoś nas obserwuje ,ale nikogo nie było oprócz nas.W lesie widziałam tylko parę żółtych oczu.Stwierdziłam ,że to tylko zwierzę więc nie za bardzo się tym przejełam .Mieliśmy jeszcze do zrobienia esej zadany przez Snape na temat skutków ubocznych stosowania eliksiru dekompresyjnego.Był to bardzo łatwy temat na esej więc dosyć szbko się z tym uwinełam lecz nie chłopcy.Gdy ja już skończyłam oni mieli zaledwie kilka zdań i nie wygladało ,żeby wykrzesali coś z siebię wiecej .Prosili Hermione lecz nie chciała im zbyt pomóc ,a dla nich pomoc oznaczała napisz to za nas .Gdy Hermiona poszła już odezwałam się.
-To ja chłopcy ? Potrzebujecie pomocy ?-spytałam
-Serio? Pomogłabyś nam to napisać ?
-Jasne czemu nie .Jak tego nie napiszecie dostaniecie trolle lub gorzej ,a nietoperz jeszcze bardziej się uwzie na gryfindor .Po za tym trochę szkoda się mi was zrobiło .Podyktowałam chłopcom , oczywiście każdemu z osobna by nietoperz nie czepisł się , że moją podobnie.Gdy skończyliśny odezwałam się :
-Z resztą Snape otrzymał już swoją nagrodę niespodziankę ode mnie .
-Jak to nagrodę niespodziankę ?-spytał się rudzielec.
Opowiedziałam im co się wczoraj w nocy zdarzyło ,pominełam fakt o mapie.
-Jak ci się udało umnkąć przed wszystkimi nauczycielami ?
-Miałam fart -odpowiedziałam po czym porzegnałam się z chłopcami i poszłam do dormitorium ,spokojnie wziać kąpiel i iśc spać.
===================================
Rozdział wyszedł długi i nawet szybko ponieważ nie miał zbytnio nic do roboty .Mam nadzieję ,że wam się spodoba ;)
Rozdział podobał mi się, ale lfajnie, by było, gdybyś opisała, jakie były miny Harry'ego i Rona.
OdpowiedzUsuńA teraz pozwól, że się wyrażę na temat spogląda nią Harry'ego na Elizabeth :
Miłość wisi, w powietrzu!
Esme Anne Cullen
Miłość och miłość jest wśród nas ,ale jeszcze nie teraz xD Na wszystko przychodzi czas .
UsuńPostaram się z opisami poprawić :D
Zielono oka
Rozdział świetny. Jak widać Elizabeth jest bardziej pomocna. Heh... Ciekawe co Snape zrobi jak zobaczy, że Harry i Ron tak dobrze to napisali. Weny ~Dorcas
OdpowiedzUsuńWiesz pomóc zawsze można , a Snape ?,Pewnie umyje włosy XD El jest bardzo pomocna xD (Ma to po mnie -taki żart)
OdpowiedzUsuńPozdrawia
Zielono oka
Hej,
OdpowiedzUsuńJak już Ci pisałam, podoba mi się pomysł na to opowiadanie. Jeszcze się z takim nie spotkałam :)
Rozdział całkiem ciekawy. Myślę, że te spojrzenia Harry'ego mają jakiś związek z patronusem Elizabeth, ale mogę się mylić ^^
Co do błędów: dużo literówek, kropek połączonych z nowymi zdaniami i źle użytych spacji. Na przyszłość, radziłabym zwrócić na to większą uwagę :)
Czekam na następny rozdział i pozdrawiam serdecznie :*
Uf, udało mi się jeszcze raz napisać ten komentarz, bo przed chwilą w całości go usunęłam :c
Całusy,
Optimist
[the-emerald-eyes.blogspot.com]
Dzięki za uwagi ,ale przepraszam bo piszę na telefonie bo mam problem z laptopem .Postaram się je poprawić .Następny rozdział pojawi się mniej więcej za tydzień :)
OdpowiedzUsuń