Lekcja się zaczeła.Tematem jej była jeden z moich ulubionych tematów. Animagia. Pasjonowałam się animagią ,ale jakoś nigdy nie udało mi się całkowicie przemienić w zwierze.O tym temacie wiedziałam wszystko więc nie za bardzo się skupiłam na tej lekcji.Rysowałam na pergaminie mojego nowego patronusa. Profesor McGonagall chyba zauważyła ,że nie bardzo się skupiłam na lekcji .
-Panno Meadowes! Czymże jest pani tak zajęta? Może zamiast rysować odpowiesz mi na pytanie dotyczące dzisiejszej lekcji? A konkretnie kim jest animag ?
-Przepraszam i chętnie odpowiem na to pytanie -odparłam nieco pewnie
-A więc słuchamy .
-Animag to czarodziej, który ma możliwość zmieniania się w jedno konkretne zwierzę. W przeciwieństwie do metamorfomagów, bycie animagiem to nabyta, a nie wrodzona umiejętność. Pozwala zmienić się w zwierzę nie używając różdżki. Dodatkowo takie przeobrażenie się nie jest łatwe. Czarodzieje potrzebują wielu lat ćwiczeń i praktyki, by uniknąć komplikacji podczas przemiany. –profesor McGonagall patrzyła na mnie z... uznaniem? Kontynuowałam
-Animagiem można zostać tylko w postaci jednego, konkretnego zwierzęcia. Nie jest ono wybierane przez danego czarodzieja, tylko zależy od jego wyglądu i cech osobowości. Forma zwierzęca bierze się od wyglądu, a także, jeżeli człowiek straci jakąś część ciała w zwierzęcej formie również nie będzie jej miał. Zazwyczaj forma zwierzęca animaga jest także jego Patronusem.
-Tym razem udało Ci się panno Meadowes ,a przy okazji 10 punktów dla Gryffindoru -odpowiedziała profesor uśmiechając się nieco. Gdy tylko to usłyszałam ucieszyłam się , a Harry odwracając się uśmiechną się szeroko ,a ja odwzajemniłam uśmiech .Po tym się odwrócił , a ja się lekko zarumieniłam .Hermiona musiała to zauważyć bo powiedziała do mnie na ucho tak by nie zobaczyła tego McGonagall "Musimy pogadać " i uśmiechneła się do mnie konspiracyjnie.Niestety domyślałam się o co jej chodziło i nie za bardzo cieszył mnie ten fakt.Nie długo po tym gdy zarobiłam 10 punktów dla domu lekcja się skończyła i udałam się szybko do sali wejściowe tak by Hermiona mnie nie dogoniła.Gdy byłam na miejscu ujrzałam dwoje 15-letnich rudzielców.Ucieszyłam się na ten widok bo ich obecność uratuje mnie od rozmowy z Hermioną. Nie za bardzo spieszyło mi się do "TEJ" rozmowy.Usiadłam koło chłopaków witając sie z nimi i nałożyłam sobie surówkę i kurczaka i spytałam ich :
-To co chłopcy macie to o co was prosiłam ?- na co odparli
-Oczywiście ,choć nie wszystkie składniki można łatwo dostać .-powiedział Fred
Ale na kawał dla Snape zawsze zdobędziemy to co jest nam potrzebne -dopowiedział George
-Dziękuje wam bardzo ,ale potrzebne będzie mi coś lub ktoś jeszcze -odparłam
-Słuchamy Cię uważnie .
-Jak mówiłam potrzebuje coś lub kogoś ,żeby w nocy dostać się bez przeszkód do lochów ,do gabinetu Snape -opowiedziałam po lekkim namyślę .
-Och droga Elizabeth mamy coś takiego i znamy kogoś takiego kto Ci pomoże- opowiedzieli na przemiennie i uśmiechnęli się w swój huncwocki sposób .
-To bardzo dobrze , a i wiszę wam za to przysługę -powiedziałam i zaczęłam jeść swój posiłek.
Gdy już zjadłam zostało mi mało czasu by dotrzeć do dormitorium po moja Potworną księge potworów.
-Chłopaki nie znacie sposobu by dotrzeć w bardzo szybkim tempie do dormitorium i na błonia ?
-Owszem ,że znamy .Ten zamek znamy jak własną kieszeń -odparli
-To proszę pomóżcie bo nie zdążę na lekcję ONMS , a bardzo mi na tym zależy.
-Dla Ciebie ?
-Zrobimy to gratis
-Dzięki Fred i George .
Wstałam i udałam się za nimi .Poprowadzili mnie do pewnego obrazu .Nie za bardzo wiedziałam co to mi da , ale nic nie mówiłam.Gdy nagle powiedzieli w tym samym momencie :
-Bajeczne świecidełka .I obraz się otworzy ukazując w tym momencie korytarz.Rudzielcy przeprowadzili mnie nim tłumaczą , że ten otwiera się tuż przy Grubej Damie .Wyszliśmy i powiedzieliśmy :
-Fortuna Major ,a Gruba Dama otworzyła nam przejście do salonu.Udałam się szybko do pokoju pakując podręcznik i trzy czekoladowe żaby, a chłopcy zostali na dole czekając na mnie .Jedna dla mnie , a dwie dla chłopaków.Gdy tylko zeszłam ,wyszliśmy tym samym sposobem .Kiedy znajdowaliśmy się koło Wielkiej Sali wręczyłam chłopakom słodkości dziękując za tą przysługę.Bracia popatrzyli najpierw na żaby , a później na mnie i uśmiechnęli się i dziękowali mi za żaby.Miałam jeszcze 10 minut ,żeby dość na miejsce. Szłam w bardzo dobrym humorze i ujrzałam ,że przede mną znajduje się Harry z Ronem .Podbiegłam do nich .Rzuciłam ręce na ich ramiona.
Chłopacy popatrzyli na mnie i ucieszyli się z mojego towarzystwa .Takim sposobem doszliśmy do chatki naszego znajomego pół olbrzyma .Czekaliśmy na resztę , a ja nie mogłam się doczekać co Hagrid dla nas przygotował .
=====================================================================
Rozdział jest i to trochę przed czasem :) Mam nadzieje ,że wam się podoba.