piątek, 12 czerwca 2015

Rozdział 4




Pierwszy września nadszedł bardzo szybko ,szybciej niż się spodziewałam sprawdzałam czy wszytko wzięłam .Najważniejszymi przedmiotami były : MIOTŁA bez , której nie mogłam żyć , wyposażenie szkolne i cuchy. 1 września siedziałam spokojnie przeżuwając moje standardowe śniadanie wraz z moją ukochana ciocią .Była dopiero 9 godzina ,a pociąg miałam o 11 więc nie musiałam się spieszyć .Na szczęśnie mieszkamy w Covent Garden, które nie daleko dworca King Cross .Gdy zjadłam śniadanie była godzina 9:30 więc zaczęły się ostatnie przygotowania .Ja spokojnie przypominałam sobie co zabrać pakując to , a Hana machała różdżką w te i wewte .Kiedy wszystko było już gotowe i sprawdziłam czy na pewno wszystko miałam i byłam gotowa do wyjazdu do szkoły ,a ciocia do odprowadzenia mnie na stacje była godzina 10:10. Pakując do auta wszystkie rzeczy zeszło nam z 5 minut więc nie zostało nam nic innego jak udać się na stacje i na peron 9¾ i znaleźć sobie wygodne miejsce w przedziale .Po krótkiej podróży byliśmy na miejscu .Mimo wskazówek profesora i tak trafiłabym na miejsce ponieważ ciocia opowiadała mi trochę rzeczy o szkole .Dowiedziałam się , że są cztery domy , których mieszkańców łączy jakaś charakterystyczna cecha: Slytherin − ambicja, spryt; Hufflepuff − sprawiedliwość, wierność; Ravenclaw − inteligencja, mądrość; Gryffindor − odwaga, prawość. Mama zawsze mówiła ,że należała do tego ostatniego razem z tatą i grupą przyjaciół –Gryffindoru . Mam cichą nadzieje , że ja też tam trafię . Złapałam Hane za rękę przed peronem 9 i 10 razem wbiegłyśmy na peron .Mimo ,że moje zachowanie było dziecinne w tamtym momencie czułam się wspaniale z Myślą , ze nareszcie mogę się udać do słynnej szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart . Od razu zobaczyłam wspaniałą czerwoną lokomotywa , która ciągła kilkanaście lub kilkadziesiąt wagonów ,nie mogłam określić ich liczby bo było ich tak dużo . Gdy tak podziwiałam ten magiczny peron wybiła godzina 10:45 więc Hana stwierdziła , że czas się pożegnać bo zajmom mi najlepsze miejsca .Przytuliłam więc mocno kobietę , która zastępowała mi matkę od kilku miesięcy .Dodałam tylko : -Dziękuje ci za opiekę nade mną .Traktuje Cię jak mamę , którą mi zastępujesz Kocham Cię Hano. Zobaczymy się nie długo – gdy wypowiedziałam te słowa uśmiechnęłam się i wzięłam wszystkie bagaże wraz z moją ukochana sową śnieżną Shiro .W momencie gdy mocowałam się z moim ukochanym bagażem ,który niestety ważył swoje kilogramy stanął przede mną chłopak .Wydawał się znajomy i to bardzo .Był nim Fred – rudowłosy chłopak z baru .Jak na kulturalnego powiedział do mnie :
-Hej jestem Fred , może pomóc ? –I uśmiechnął się w ten swój sposób ,że nie można było go odwzajemnić.
-Hej , jasne jak widzisz niestety mój bagaż waży trochę więcej niż mogę podnieść odparłam.
Chłopak wziął ode mnie kufer i wsadził go do pociągu. Ulokował mój bagaż w wagonie gdzie był jego brat bliźniak i czarnoskóry chłopak z dredami .Na oko mogłam stwierdzić ,że wszyscy są w tym samym wieku.Fred zaczął od razu wszystkich przedstawiać .I tak dowiedziałam się ,że siedzę z Fredem ,Georgem i Lee Jordanem .Wszyscy znajdują się w Gryffindorze i są na 5 roku.Po godzinie rozmów dowiedziałam się ,że chłopcy nie są tacy święci jak się wydawało na pierwszy rzut oka.Akurat to dobrze ,ponieważ mimo iż uczyłam się we francuskiej Akademii nie byłam takie jak wszystkie dziewczyny.Bardzo dobrze nam się rozmawiało ,żartowaliśmy ,graliśmy w eksplodującego durnia i jedliśmy cudowne przysmaki dostarczone przez miłą starszą panią .W pewnej chwili pociąg momentalnie się zatrzymał .Wszyscy wyszli zobaczyć co się stało ,lecz pociąg drgnął i wylądowałam na chłopakach w przedziale .Nagle zrobiło się strasznie zimno .Wiedziałam ,że to zły znak i wiedziałam co on zwiastuje więc wyjęłam szybko różdżkę by mieć ją w pogotowiu .Zjawa była tuż przed naszymi drzwiami ponieważ widział jego szatę .Pozostało mi się skupić na najszczęśliwszym wspomnieniu .Gdy byłam już skupiona na nim dementor otworzył drzwi od naszego przedziału.Wypowiedziałam zaklęcie , a z mojej różdżki wydobyła się mgła ,która przybrała postać nie lisicy ,a psa .Bardzo się zdziwiłam tym ,choć czytałam ,że postać patronusa może się zmienić po wstrząsających wydarzeniach dla czarodzieja .Dla mnie była to śmierć mamy . Pies ,który wydobył się z mojej różdżki skutecznie przegonił strażnika z Azkabanu .Chłopcy byli podekscytowani moimi zdolnościami ,ale temat szybko uciekł ponieważ niejaki profesor Lupin wszedł do naszego przedziału i pytał się czy nic nam nie jest i zapytał jeszcze kto wyczarował patronusa.Nie chcą kłamać powiedziałam prawdę.Profesor zapytał się jeszcze tylko o jedno :
-Jak się nazywasz ?
-Elizabeth Meandowes profesorze-opowiedział gdy tylko to usłyszał zrobił minę jakby zobaczył co najmniej Rogogona Węgierskiego .Przeprosił nas i wyszedł porozmawiać z maszynistą.
Reszta drogi minęła bez przeszkód i nie wracaliśmy do tematu dementora i patronusa.Gdy pociąg w końcu dojechał na stacje Hogsmeade pożegnałam się z chłopakami i według instrukcji ruszyłam do gajowego imieniem Rubeus Hagrid. Nie trudno było go zauważyć i usłyszeć ponieważ był pół olbrzymem i miał donośny głos .Udałam się własnie do gajowego i strażnika kluczy w Hogwarcie .Według jego instrukcji udałam sie z 11-latkami do łodzi .Trochę dziwnie się czułam w ich towarzystwie .Byłam podekscytowana i ciekawa co przyniesie ten rok .




========================================================================
Rozdział poprawiony. przeglądając bloga natrafiłam na mały bła najwidoczniej kawałek im się usunął i koniec był bez ładu i składu.Przepraszam i zapraszam do przeczytania i komentowania :)


5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, mimo tego, że jest krótki.
    Tylko nie rozumiem czemu,
    "kazałaś" siedzieć Lizzy z o dwa lata młodszymi uczniami.
    Mogła poczuć się trochę głupio.
    No ja na pewno bym się poczuła, nie
    jest to miłe, być tzw.
    rodzynkiem, ale ok.
    Esme Anne Cullen

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na komputerze wygląda na krótki.
      Esme

      Usuń
    2. Jak to młodszymi :O Fred i Georege oraz Lee są 2 lata starsi od Rona czyli też 2 lata starsi od El .Fredowi najwidoczniej wpadła w oko Lizzy choć spojlerować nie będę .Elizabeth jest córką jednego z Huncwotów więc Fred najwidoczniej wyczuł jej charakter .:) Jak to mówią "Swój swojego wyczuje " xD Rozdział pojawi się niebawem :)
      -Zielono oka

      Usuń
    3. Nie wiedziałam, a Fred jest brzydki, ale zawsze LEPSZY niż Potter. To dopiero BRZYDAL.

      Usuń