Poszłam w wskazane miejsce wraz mi pierwszorocznymi do Hagrida ,
który cały czas nawoływał nowych uczniów w swoją stronę .
- Pirszoroczni! Tutaj, Pirszoroczni! Wszyscy już? No to jazda idziemy .
Znad morza głowy wystawała głowa gajowego .Dziwnie się czułam idąc z
11-latkami kiedy oni byli tacy mali i pewnie przerażeni z nowej sytuacji choć
nie wszyscy.Wolałam się trzymać razem z Hagridem i pogadać z nim w miedzy
czasie wędrówki do łódek , które miały nas zabrać do hangarów szkolnych by
dotrzeć do naszej magicznej szkoły. Choć było ciemno latarnia olbrzyma
oświetlała nam drogę ,ale niektórzy ślizgali i potykali się na wąskiej ścieżce
.Wąska ścieżka wyprowadziła nas nagle na skraj wielkiego , czarnego jeziora.
-Po czterech do łodzi , ani jednego więcej ! -wykrzyknął Hagrid wskazując
na łódki .Z racji tego ,że bardzo dobrze udało mi rozmawiało mi się z gajowym
usiadłam z nim w łódce.
-Wszyscy siedzą ?- zapytał i nagle odkrzyknął :
-No to ... NAPRZÓD !
Po krótkiej przeprawie byliśmy już w hangarze i ruszyliśmy w górę
wydrążonym tunelem by znaleźć się przy bramie szkoły ,która się otworzyła, a w
niej czekała już na nas czarnowłosa czarownica w szmaragdowej szacie .Od razu
się przedstawiła jako profesor McGonagall , opiekunka domu Gryffindoru ,
nauczycielka transmutacji i zastępca dyrektora. Powiedziała parę rzeczy o
szkole ,których już się dowiedziałam od chłopaków . Między innymi o domach i
punktach tych dodatnich jak i tych ujemnych. Od razu skierowała wzrok na mnie tłumacząc, że wie o całej sytuacji i wytłumaczyła mi drogę do gabinetu dyrektora i dała wskazówki jak wejść do gabinetu dodając , że profesor już na mnie czeka.Kierując się wskazówkami profesor udało mi sie po dłużej chwili dość go celu.Patrzyłam na chimerę i wypowiedziałam hasło : Czekoladowe Żaby ! Zapukałam i poczekałam na pozwolenie .Gdy weszłam do pomieszczenia jego widok zaniemówiłam .Pomieszczenie miało znajdowały się srebrne instrumenty .Na biurku spoczywała tiara , a koło niego znajdował się drążek z pięknym Feniksem.Przywitałam grzecznie dyrektora na co on mi opowiedział :
-Witaj Elizabeth Meandows .Zaprosiłem Cię tu by przydzielić cię poza ceremonią .Pozwolisz , że nałożę na twoją głowę tiarę przydziału , a ona zdecyduje do którego domu cie przydzielić.Usiadłam na krześle ,a profesor nałożył mi na głowę starą tiarę przydziału ,która opadła mi lekko na oczy .
.Usłyszałam od razu wyraźny głos .
-Hmy... Bardzo trudno .Mnóstwo odwagi odziedziczonej po rodzicach to jasne ,przebiegłość i inteligencja , to też oczywiste, dusza psotnika po ojcu to bez wątpliwości oczywista, tak ...Gdzie by Cię tu przydzielić ?
W duszy modliłam się tak bardzo oczywisty dom dla mnie jakim był Gryffindor ,kiedy nagle usłyszałam pewny głos tiary .
-GRYFFINDOR !
Bardzo ucieszyłam się na tą wieść, że jestem w domu w, którym byli moi rodzice.
-Teraz udasz się do Wielkiej Sali i usiądziesz z innymi gryfonami przy stole ,uczniowie powinni już tam być więc zmykaj -mówiąc to uśmiechnął się pokrzepiająco i dodał :
-Witaj w Hogwarcie i nowym domu .Podziękowałam profesorowi i udałam się do wskazanej sali. Uczniowie już tam się schodzili .Po przekroczeniu Sali moim oczom ukazały
się tysiące świec wiszących w powietrzu.W tłumie uczniów rozpoznałam rudą włosy należące do Freda lub Georga .Nie czekając podbiegłam do nich. Od razu pochwaliłam się rezultatem wizyty u dyrektora.Słysząc ,że jestem już pełnoprawnym gryfonem bardzo się ucieszyli i zaprowadzili mnie do stołu tłumacząc , że mam już zajęte miejsce.W głębi duszy ucieszyłam się ,że pomyśleli o tym .Po chwili siedzieliśmy już na miejscach i czekaliśmy na resztę uczniów oraz pierwszoroczniaków ,którzy płynęli ze mną i Hagridem .Gdy już wszyscy byli obecni rozpoczęła się ceremonia przydziału.Bardzo się cieszyłam , że mam to już za sobą.Nagle zapanowała cisza i rozdarcie na rondzie Tiary ,która spoczywała na stołku otwarło się i Tiara odśpiewała swoją pieśń :
Może nie jestem śliczna,
Może i łach ze mnie stary,
Lecz choćbyś świat przeszukał,
Tak mądrej nie znajdziesz tiary.
Możecie mieć meloniki,
Możecie nosić panamy,
Lecz jam jest Tiara Losu,
Co jeszcze nie jest zbadany.
Choćbyś swą głowę schował
Pod pachę albo w piasek,
I tak poznam, kim jesteś,
Bo dla mnie nie ma masek.
Śmiało, dzielna młodzieży,
Na głowy mnie wkładajcie,
A ja wam zaraz powiem,
Gdzie odtąd zamieszkacie.
Może w Gryffindorze,
Gdzie kwitnie męstwa cnota,
Gdzie króluje odwaga
I do wyczynów ochota.
A może w Hufflepuffie,
Gdzie sami prawi mieszkają,
Gdzie wierni i sprawiedliwi
Hogwarta szkoły są chwalą.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać wam przypadnie
Tam płonie lampa wiedzy,
Tam mędrcem będziesz snadnie.
A jeśli chcecie zdobyć
Druhów gotowych na wiele
To czeka was Slytherin
Gdzie cenią sobie fortele.
Więc bez lęku, do dzieła!
Na głowy mnie wkładajcie,
Jam jest Myśląca Tiara,
Los wam wyznaczę na starcie!
Mineło dużo czasu ,zanim przydział się skończył i uroczyście wstał dyrektor i powiedział :
-Witajcie w nowym roku szkolnym !Zanim rozpocznie się uczta ,chciałbym powiedzieć o kilku sprawach ,a ponieważ jedna z nich jest bardzo poważna ,sądzę ,że najlepiej będzie, jeśli od razu przejdę do rzeczy , zanim ta wspaniała uczta zamroczy wam mózgi...
Zrobił pauzę i oznajmił :
-Zapewne jak wszyscy wiecie, że nasza szkoła gości strażników z Azkabanu , którzy są tu na polecenie Ministerstwa Magii.To oni przeszukiwali wasz pociąg.Strażnicy pełnią wartę przy każdym wejściu na teren szkoły-ciągnął a póki są wśród nas, nikomu nie wolno opuścić szkoły bez pozwolenia .Nie łudźcie się :dementorów nie da się oszukać żadnymi sztuczkami , przebierankami ... czy nawet pelerynami-niewidkami -dodał ironicznie i spojrzał w stronę jednego z gryfonów. Nie będą wysłuchiwać żądnych próśb ani wymówek.To nie leży w ich naturze.Dlatego ostrzegam was, żebyście nie dali im powodu do zrobienia wam krzywdy .Liczę na prefektów domów i naszą nową pare prefektów naczelnych , liczę ,że zadbają, by nikt nie próbował wyprowadzić dementorów w pole.
-A teraz coś weselszego -po chwili dodał -
Mam przyjemność powitać w naszym gronie dwóch nowych nauczycieli .Najpierw profesora Remusa Lupina, który zgodził się obciąć stanowisko nauczyciela obrony przed czarną magią.Rozległy się gromkie się skąpe ,niezbyt entuzjastyczne brawa.Nie rozumiałam tych ludzi -klaskałam by okazać szacunek .Mało ważne był jak wyglądał wśród innych nauczycieli .W wyświechtanej starej szacie z bliznami na twarzy .Nie ważny był dla mnie wygląd innych , lecz charakter .
-A teraz przedstawię wam drugiego nowego nauczyciela -powiedział Dumbledore, kiedy ucichły oklaski .
-No cóż, muszę wam z przykrością powiadomić ,że profesor Kettleburn nasz nauczyciel profesor opieki nad magicznymi stworzeniami ,przeszedł na zasłużoną emeryturę, żeby w spokoju pielęgnować to , co mu z ciała zostało.Mam jednak przyjemność ogłosić wam, że jego miejsce zajmie w tym roku nie kto inny jak nasz gajowy Rubeus Hagrid .Ucieszyłam sie na tą wiadomość i jak przy tej pierwszej okazałam mój entuzjazm oklaskami .Nie byłam jedyna klaskał cały mój dom , Huffelpuff oraz Ravenclav ,jedynie Slytherinie był przyjaźnie nastawiony do nowego nauczyciela ONMS. Po uroczyściej uczcie nasz prefekt naczelny -Percy zaprowadził nas do dormitoria gdzie od razu skierowałam się do łazienki by wziąć szybki prysznic i pójść spać po wyczerpującym dniu. Z wielka nie wiadomą co przyniesie następny dzień
-