Po przeczytaniu wiadomości ruszyliśmy do chatki naszego gajowego z nadzieją iż otrzymamy od niego pozytywną wiadomość dotyczącą Hardodzioba. Bardzo polubiłam te zwierzę i poczułam z nim dziwną więź mimo krótkiego obcowania z nim.Gdy doszliśmy na błonia ujrzałam pół olbrzyma stojącego po kolana w wodzie.Chłopaki i Hermiona najwyraźniej go nie zauważyli i ruszyli w stronę chatki lub chcieli zostawić go na chwilę samego lecz ja zdecydowałam się iść do niego.Szłam powoli.Kiedy byłam blisko czekałam na jego reakcję , ale Hagrid rzucał kamieniami w jezioro tworząc z nich kaczki. Postanowiłam zacząć z nim rozmowę.
-Hagridzie -zaczęłam spokojnie
-Witaj Elizabeth, sama jesteś?
-Nie... chłopaki z Hermiona czekają w chatce .
-Chodźmy do nich. Nie będziemy tu tak stać.
Ruszyłam z gajowym do jego chatki. Zastali tam 5 kubków z herbatą
-Hagridzie i jak przeszła apelacja i Hardodzioba ? - zapytałam z nadzieją
-Najpierw szanowna komisja paplala po co się zebraliśmy , później powiedziałem , ze Hardodziob to łagodne zwierzę i nikogo by nie skrzywdził , ale wiecie co powiedział ?
Powiedział , że Hardodziob to krwiożercza bestia , która zabije każdego na swojej drodze.
Od razu po wypowiedzeniu tych słów wiedziałam iż zwierzę mojego przyjaciela zostanie stracone choć wolałam nie wypowiadać tych słów. Ogarnął mnie wielki wewnętrzny smutek.
Hagrid przez łzy powiedział iż Hardodziob zostanie stracony. Na przesłuchaniu nie podano daty.Od razu oczy zaszły mi łzami. Szkoda mi było tego zwierzęcia.
-Na prawdę nie da się nic zrobić ? Uwolnić ?
-Gdybym go uwolnił od razu by wiedziano, że to ja. Nie chce by Dumbeldore miał problemy przez to i nie chce wracać do Azkabanu.
Z opowiadań chłopaków dowiedziałam się iż pół olbrzym w pierwszej klasie przebywał przez krótki okres w magicznym więzieniu. Bardzo chciałam wolności Hardodzioba ,ale też nie chciałam ściągać kłopotów na dyrektora i mojego przyjaciela. Każdy pomysł , którzy przychodził mi do głowy był do niczego. Nawet nie zorientowałam się , że przez całe spotkanie i gajowego zeszło mi na rozmyślaniu i przez to nic nie powiedziałam ani słowa lecz moim znajomym nie za bardzo to przeszkadzało. W takiej ciszy i w dodatku kryjąc się pod peleryna mojego przyjaciela doszliśmy do wierzy Gryffindoru. Razem z Hemiona pożegnaliśmy chłopców i udaliśmy się do własnych dormitoria. Miedziano włosa puściła mnie w kolejce do kąpieli. Gdy tylko wykonałam wieczorno-nocą toaletę. Udałam się do łóżka życząc dobrej nocy przyjaciółce.
Mimo zmęczenia nie mogłam usnąć. Postanowiłam wyciągnąć mapę , ubrać buty i pochodzić w nocy po zamku.Tak też zrobiłam. Chodziłam po zamku tyle czasu dopóki nie zachciało mi się spać. Do łóżka wróciłam około 4 godziny.Gdy tylko się położyłam od razu zasnęłam.
Czas leciał nieubłaganie. Nim się obejrzałam była już zima. Zima i święta , które były za kilka dni i , które chyba spędzę w zamku.
Malfoy dalej uprzykrzał nam życie , ale kto powiedział , że my nie odpłacamy się pięknym za nadobne ? Nasza 4 stała się świetną i zgraną grupą. Pisałam często z Haną i opowiadałam nam nasze zwariowane czyny i relacje z przyjaciółmi.Odpisała mi iż staję się jak mama gdy ona chodziła do szkoły.Zachciałam przyjechać do niej na święta i posłuchać opowieści przekazanych przez moją matkę jak i tych , które Hana sama widziała , ale nie chciało mi się opuszczać zamku. Nie samego zamku co przyjaciół.Dlatego wpadłam na pomysł na , który musiałaby się zgodzić ciocia więc napisałam do niej listy z propozycją.Wiedziałam , że Hermiona ma swoje plany na święta
Zeszliśmy w czwórkę na śniadanie.Mieliśmy jeszcze godzinę do rozpoczęcia zajęć.Oczekiwałam sowiej poczty , po której nie było śladu. Skończyłam już jeść , miałam już wstawać gdy zauważyłam mojego ukochanego Shiro. Wyciągnęłam rękę, a ptak na niej wylądował. Zabrałam wiadomość dając ptaku smakołyk , a ten zabierając wyleciał z sali.
Otwierając wiadomość i czytając ją uśmiechnęła się z jej treści.
Doszłam do przyjaciół i razem z nimi udałam się na transmutacje. Lekcja była nudna choć zarobiliśmy 15 punktów dla Gryfffindoru. Gdy zabrzmiał dzwon poprosiłam chłopaków by na mnie poczekalni.
Podeszłam do opiekunki informując ją o nich planach. Zgodziła się choć na początku nie za bardzo. Dopiero po chwili uległa moim namową.
W dobrym humorze opuściłam sale.
Podchodząc do Ronalda i Harrego oraz Hermiony oznajmiłam :
-Mała zmiana planów chłopaki! Dumbeldore powinien mi dziękować , że dbam o ten zamek jak i nauczycieli tak bardzo.
-Do rzeczy El ,bo na Merlina nie rozumiemy o co Ci chodzi.
-Mała zmiana planów chłopaki! Dumbeldore powinien mi dziękować , że dbam o ten zamek jak i nauczycieli tak bardzo.
-Do rzeczy El ,bo na Merlina nie rozumiemy o co Ci chodzi.
-Och Wy nic jak zwykle nie rozumiecie! Już wam wszystko tłumacze.
-Za kilka dni są święta tak ? Rozmawiała teraz z McGonnagall i wypisałam was z listy. Innymi słowy nie zostajecie w zamku na Boże Narodzenie.
-Co?Dlaczego to zrobiłaś?!- wkurzył się Harry.
-Dlatego mój drogi przyjacielu iż nie pozwolę wam się samym beze mnie szwendać po zamku i wpadać w kłopoty. Innym powodem będzie to ,że samej w domu będzie się mi budzić , więc poprosiłam Hane czy nie możecie również się pojawić ze mną na święta.
-Za kilka dni są święta tak ? Rozmawiała teraz z McGonnagall i wypisałam was z listy. Innymi słowy nie zostajecie w zamku na Boże Narodzenie.
-Co?Dlaczego to zrobiłaś?!- wkurzył się Harry.
-Dlatego mój drogi przyjacielu iż nie pozwolę wam się samym beze mnie szwendać po zamku i wpadać w kłopoty. Innym powodem będzie to ,że samej w domu będzie się mi budzić , więc poprosiłam Hane czy nie możecie również się pojawić ze mną na święta.
Harry lekko się zdziwił moja odpowiedzią. Marudził jak to on przez resztę dnia , ale za bardzo się tym nie przejmowałam. Za to Ron wyraźnie się cieszył z mojego pomysłu.
Od tego są przyjaciele. By spędzać razem najlepsze chwilę i nie porzucić w tej najgorszych.
Od tego są przyjaciele. By spędzać razem najlepsze chwilę i nie porzucić w tej najgorszych.
Byłam pewna ,że to ta trójka jest moimi najlepszymi przyjaciółmi tylko nie byłam pewna ich reakcji na to , że ich najlepszą przyjaciółką jest córka mordercy. Zbiega z Azkabanu. Syriusza Blacka.
Rozdział świetny
OdpowiedzUsuńHey!
OdpowiedzUsuńSpooko opowiadanie.
Sama pisałam kiedyś o córce Syriusza.
Podoba mi się twój pomysł.
A co do opowiadania do nic takiego się w nim nie dzieje. Miejscami jest nudnawe. I czy mi się wydaję czy nazwisko Elizabeth przekręcasz specjalnie czy to tylko pomyłka? Bo sama już nie wiem.
Jeśli mogę to powiem, że powinnaś dodać więcej akcji.
PS: Podoba mmi się pomysł paringu Elisabeth-Fred.
Pozdrawiam, Niewybaczalna :)